Bathing in the Sun. Vancouver.
Dzisiaj z blaku laku będzie Vancouver. Zostało mi jeszcze trochę zdjęć z tego cudownego miasta, więc się z wami nimi podzielę, będzie woda, dużo wody bo będzie to początek wyjazdu do Vancouver podczas którego 24h na dobę, no prawie, spędzałam nad oceanem kąpiąc się w blasku słońca.
Podróżowanie nie idzie w parze z ostatnim rokiem w liceum, więc jak na razie moja lista marzeń podróżniczych stoi w miejscu. Coś się tam planuje na ferie ale co z tego wyjdzie nigdy nie wiadomo. Pochwalę się wam jeszcze że zdałam prawko więc przynajmniej jedną rzecz mam z głowy. Nie przedłużając mojego monologu zapraszam was do skromnej galerii oceanu.
Czekał, dzielnie w białej koszulki w upale, z kwiatkiem w ręce i się doczekał :)
W sumie tak rozkładam i rozkładam to Vancouver na części pierwsze, ale szkoda mi kończyć tej historii, dlatego w najbliższej przyszłości będzie pewnie jeszcze jeden, ostatni post z tamtych zakątków świata.
Jak na razie blog stoi w miejscu i jeszcze przez jakiś czas tak będzie, mam pewne plany które mam nadzieję uda mi się wcielić w życie, trzymajcie kciuki i cieszcie się ostatnimi godzinami weekendu!
Czy wspominalam juz, ze uwielbiam Twoje zdjecia? <3 jakiego sprzetu uzywasz?
OdpowiedzUsuńGratuluje zdania prawka! Kolejny krok w strone programu au pair ;)
I baaardzo lubie Vancouver z Twojej perspektywy!
Pozdrawiam!
Kurcze dziękuje i z wzajemnością bo ja uwielbiam twoje! Zwyczajna cyfrówka canon powershot a590. Koniecznie je odwiedź w wolnej chwili ponoć w zimie też jest cudowne :)
UsuńŚwietne zdjęcia, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńpięęęęknie, tam jest raj na ziemi :)
OdpowiedzUsuńno i gratulacje zdania prawka! :D
Jakie wspaniałe zdjęcia! Oj bardzo zazdroszczę wyjazdu ;)
OdpowiedzUsuńIdzie jesień wielkimi krokami a Ty nas kusisz oceanem :)
OdpowiedzUsuńmożna sobie czasem trochę pomarzyć :)
UsuńGratuluję zdania prawka, wiem jaka to radość i ulga, że się udało. Vancouver w Twoich kadrach wygląda bardzo kusząco :)
OdpowiedzUsuńa ja ciekaw jestem jaki bedzie kolejny krok... gdzie zawedrujesz teraz? :)
OdpowiedzUsuńAh kto wie, nawet ja nie wiem, marzy mi się Au Pair ale to zobaczymy :D
UsuńOstatnie zdjęcie - super!!! W taką pogodę jak dziś szczególnie przyjemnie się czyta takie relacje.
OdpowiedzUsuńKanada to dla mnie taki raj utracony, ale może tylko dlatego, że tam nie byłam. Mam nadzieję, że kiedyś tam dotrę i zweryfikuję ten pogląd.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój blog w nowej odsłonie. Fajnie, że zdjęcia są w większym rozmiarze, bo wreszcie można je odpowiednio docenić!! Również dołączam się do chórów zachwytu. Muszę kupić sobie godziwy aparat, aczkolwiek nie wiem, gdzie upchnąć czas na naukę fotografii, nigdy nie miałam na nią fazy, więc zaczynam od absolutnego zera :)
OdpowiedzUsuńCuuuudownie podpatrzone ujęcie mężczyzny w białej koszuli! Lubię takie historie! Ale w sumie każde zdjęcie jest bezbłędne. To ostatnie ze słońcem bijącym w dół jest mega.
A molo - trochę jak w Świnoujściu. Dopiero od drugiej strony widać, że zupełnie inna bajka.
Ponownie podobają mi się kadry "na opak" :)
Dziękuje kochana, twoje komentarze zawsze poprawiają humor :)
UsuńSama chciałabym kiedyś dowiedzieć się czegoś więcej na temat fotografii, może jakiś kurs, nowy aparat. Bo jak na razie to totalna amatorszczyzna, jak widzę niektóre blogi, to patrząc na swoje zdjęcia mogłabym się tylko schować.
W sumie też się pogodziłam że robiłam krzywe zdjęcia i teraz nawet je lubię :)
Niesamowity klimat... zarówno zdjęć, jak i tego miejsca. Nigdy nie byłam w Kanadzie, ale jest ona na mojej liście marzeń i mam nadzieję, że pewnego dnia się uda :)
OdpowiedzUsuńA Twoje zdjęcia są naprawdę niezwykłe, uchwycone magiczne chwile.
Brakuje mi też tych kąpieli w oceanie, słońca... Kolejnej podróży.
Pozdrawiam ciepło ! :)