Santa Cruz!
Trochę się leniłam jeśli chodzi o blogowanie.. Czas leci jak szalony a ja próbuję wykorzystać każdą wolną chwilę i łapać każdy moment! Próbować nowych rzeczy, poznawać ludzi i cieszyć się każdą sekundą mojego życia tutaj. Chociaż przyznaję, że czasami ciężko bo w głowie pełno pomysłu co nowego można zrobić, zobaczyć i brakuje tej chwili by cieszyć się tym co jest. W tamtym tygodniu w końcu odwiedziłam Santa Cruz co prawda nie surfowałam tam tak jak miałam w planie. Ale w końcu spróbowałam Rollercoaster i coś czuję, że stanę się maniaczką :) Ale wracając do Santa Cruz. Już chyba kiedyś wspominałam, że dużo zależy od ludzi których poznajemy czasami nawet wpływa to bardziej na nasze ogólne wrażenie niż samo miejsce. Tak i też było z Santa Cruz.
Zaczęło się od plażowania i leniuchowania.
Potem wylądowaliśmy u znajomego znajomej znajomej który miał cudowny dom przy samej plaży. Głupio było nie skorzystać więc wróciliśmy by podziwiać piękne widoki i pokąpać się w oceanie. Ale mądra Anka nie wzięła stroju jadąc do plażowego miasteczka.. Więc jedyne co mogłam robić to cieszyć się słońcem i bliskością oceanu.
Na zachód słońca niestety się spóźniliśmy.. Więc jedyne co nam pozostała to pójść na kolację, a później do klubu karaoke. Gdzie uwaga wpuścili mnie! Bo nie było żadnej ochrony sprawdzającej ID. Fanką takich imprez nie jestem ale jak już wkręcę się w taki nastrój to nie chcę wracać. Tak też było i tam. Świetni ludzie którzy zaskakiwali mnie na każdym kroku. 60 letni dziadek śpiewający i tańczący lepiej niż niejeden nastolatek.
To było w sobotę na niedzielę planowałam San Francisko ale wróciłam do domu tak późno i tak padnięta, że jedyne co zrobiłam to odwiedziłam downtown w San Jose. Które no cóż.. nie warte jest marnowania na nie czasu. Nie ma ludzi nie ma aut nie ma nic.
Wróciłam do domu szybko i rozkoszowałam sie resztą niedzieli na basenie. Gdzie się spaliłam. A w ten weekend w końcu wybrałam się na wymarzoną lekcję surfingu o której już niedługo pojechałam też do San Francisko!
Ale wracając do Santa Cruz dobre miejsce na odpoczynek na plaży czy zabawę. Ale ogólnie nie wiem co mogłabym tam robić przez kilka dni. Jedno jest pewne, na pewno kiedyś tam jeszcze wrócę chociaż by po to żeby po wylegiwać się na plaży :)
Powiedzcie mi co myślicie o wpisie na temat wakacyjnego czasu au pair tutaj. I czy ktokolwiek ma jakieś plany urlopowe na wrzesień/październik :) ?
Praca wzywa..
Ciao!
sobota widać udana! pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńwww.myimmemorialdream.blogspot.com
Ja dostałam "przymusowy" urlop teraz, więc przez tydzień siedzę w domu. Jedyny plus, że mam wolną chatę :) Do Santa Cruz wybieram się za jakieś dwa tygodnie, już nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńnie siedź w domu kupuj bilety do LA czy cos i ruszaj!! hej wolna chata gdzie ty mieszkasz dziewczyno? :))
UsuńJa jestem fanką Rollecosterów już od dłuższego czasu, w ogóle czasem jestem jak dziecko bo lubie sobie odwiedzic jakies wesołe miasteczko albo marzę o Disneylandzie, co już wiesz xD Jacie, to jest takie dziwne.. niby troszkę w dół palcem po mapie, a całkiem inny klimat, niż w moim cudownym Waszyngtonie :-)
OdpowiedzUsuńJuż niedługo mam nadzieję odwiedzę ten twój cudowny Waszyngton!! :)
UsuńZnam lepszych fotografow ale widze w Tobie artystyczny potencjal nawet jak robisz candy camera :* (szczerze mily komantarz) serio.
OdpowiedzUsuńHahha wiem mała, znam twoją szczerość :*
Usuńwidać po zdjęciach, że musiało być świetnie
OdpowiedzUsuńO matko, jak przyjemnie na to popatrzeć, miło by było tam się znaleźć ;) Jak najbardziej, jakieś plany wrześniowe mam. Planuje odwiedzić którąś z Wysp Kanaryjskich :)
OdpowiedzUsuńja we wrześniu się na Maltę wybieram :)
OdpowiedzUsuńAle bym poszła do takiego klubu karaoke, musi tam być jak na filmach :) Fajnie Ci czas mija w Stanach, korzystaj z życia:)
Malta ullala zapowiada się super czas! Ja też planuje wakacje na wrzesień! O tak karaoke jest super tutaj!
UsuńSuper :) pięknie tam jest! Widać że wypad udany <3 pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia! Myślę, że warto tam pojechać choćby dla samych plaż :) Ale oprócz tego na pewno jest też coś wartego uwagi ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńzgadzam się co do tego, że ludzie są często ważniejsi niż miejsca. to w końcu oni najlepiej budują wspomnienia, nawet, jeśli nieświadomie, jeśli są obcy. ale w podróży chyba jednak ciągle wyznaję zasadę, że "nieważne z kim - ważne, gdzie". nawet, jak mam super ludzi, potrafię się źle czuć w nielubianym miejscu.
OdpowiedzUsuńJest kolosalna różnica między plażą w Polsce, a tutaj. Wystarczy popatrzeć na wodę - kolor czystego nieba, czego zawsze mi brakowało. Widoki takie że chciałoby się przedostać do nich przez monitor komputera.
OdpowiedzUsuń