26 kwietnia 2015

Saying goodbye.
09:29

Saying goodbye.


To była ostatnia sprawa o jakiej myślałam w kontekście mojego wyjazdu do usa. Zawsze były te ważniejsze ale które zaprzątały moją głowę. Nigdy nawet nie zastanawiałam się nad tym że mogę zatęsknić za ludźmi. Aż do wczoraj.

Sentymentalnie się trochę zrobi. Siedzieliśmy sobie, rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Byliśmy tam razem i to był naprawdę dobry czas. I naszła mnie taka świadomość, że już tego my nie będzie. Że każdy pójdzie w swoją stronę że już za chwilę powiemy sobie ostatnie goodbye, spotkamy się pewnie za kilka lat, gdzieś między jednym wykładem a drugim, gdzieś w kawiarni kupując kawę która pomoże przetrwać kolejne godziny. Będziemy zaskoczeni i prawie wpadniemy sobie w ramiona. Spytamy co tam u ciebie i powiemy że koniecznie musimy się kiedyś umówić. Nigdy nie dojdzie do tego spotkania. Bo zbyt wiele czasu upłynie.

Może oni wciąż pozostaną blisko, ale ja będę tą która wyjechała spełniać marzenia i została w pewien sposób skreślona z ich życia. Pogodziłam się z tym, bo taka kolej rzeczy, ale nie zdawałam sobie z tego do końca sprawy, aż do wczoraj kiedy ta świadomość uderzyła we mnie ze zdwojoną siłą.

Teraz nie doceniam tego co mam, co miałam, bo to przychodzi z czasem. Pewnie za kilka lat będę wspominać z małą tęsknotą te chwile które mieliśmy wszyscy razem.
Tak jak dziś, gdy poczułam na dłoni zapach papierosa, brzmi banalnie? Brzmi śmierdząco? Może i tak, ale mi przypomniał o czasach za którymi w głębi duszy mocno tęsknię i wiele bym dałam żeby chodź na chwilę się do nich cofnąć. Bo to był najlepszy czas jaki miałam. Czas gimnazjalnego buntu który przeszłam dość wcześnie. Czas młodzieńczej głupoty, picia whisky z butelki i palenia na obozie harcerskim. Czas który doceniłam dopiero teraz i którego nie przywrócę, ale wspomnienia które mam w głowie wciąż tam są, kartki pamiętnika pozostają niezmiennie zapisane. A dym papierosowy na dłoni skutecznie mi o tych czasach przypomina. 
Napisałam nawet do jednej z osób dzięki którym ten czas był niezapomniany. Miło by się było spotkać, ale to już nie to samo. Dzielą nas trzy lata, które każda z nas przeżyła z innymi ludźmi i w inny sposób.

Jak jest morał tej mojej nieogarniętej bajki? Że życie trzeba docenia i w życiu trzeba trochę poświęcać. Bo wszystkiego mieć nie możemy. Ale wciąż jest ono piękne.


It was the last thing I was thinking about when it comes to my leaving to USA. There was always more important stuff which I had in my head. I have never though that I can miss people. Till yesterday.

Its becoming sentimental. We were sitting, talking about everything and nothing. We were there together and it was really good time. And then suddenly I realized that there will be no us. That all of us gonna go to different direction, that in moment we gonna say last goodbye, that we gonna meet maybe in few years, somewhere between one class and another in coffee store buying coffee which gonna help us survive the day. We gonna be surprised and we will hug each other. We gonna ask whats up and we gonna say we definitely have to meet each other. This meeting not gonna happen. Because too much time passed.


Maybe they still gonna be close, but I am gonna be the one who left, left to come true my dreams and was crossed from their life.. I agreed with this, because thats part of the life, but i didn't realized fully till yesterday that it's gonna hurt.

Now i don't appreciate what i have because it comes with time. Probably in few years I am gonna miss this time we had together. 
Like today, when I felt cigarette on my head. Sounds stupid? Sounds disgusting? Probably yes, but this little thing remind me about times which I really miss for and I would give a lot to come back there just for a while. Because it was the best time I had. Time of teenager rebellion which i had pretty early. Time of teenager stupidness, drinking whiskey from the bottle and smoking while scout camping. Time which I appreciate now but time which will never come back, but memories are still in my head and pages of my diary are still wrote. And smell of cigarette is still reminding me about that time..

I wrote to one person who made that time unforgeable. It would be nice to meet but its not the same anymore. There is 3 years difference between us, which we experienced with different people and in different way.

What is the moral of this fucked up story? That we have to appreciate life which we have now and we have to devote a lot because we cant have everything. Life is still beautiful anyway.

Ciao.

26 komentarzy:

  1. Fajny wpis.. ;) do mnie jeszcze nie dociera to, że będę musiała się ze wszystkimi pożegnać.. Nie myślę o tym, bo boje się tej myśli, Twoja sytuacja jest inna, bo już znasz termin wylotu, ja jeszcze nic nie wiem. ;p ale taka chwila refleksji jest dobra. ;p te czasy już nigdy nie wrócą.. Jak powrócimy do Polski wszystko będzie inaczej niż teraz, ale najważniejsze jest to żeby cieszyć się z życia. ;) trzymaj się i nie smutaj, najbliższe osoby mimo ogromnej odległości będą z nami mentalnie. xd ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to przychodzi kiedy wszystko już jest pewne, też nie zdawałam sobie sprawy dopóki wiza nie wylądowała w mojej ręce. Dzięki mała, damy sobie radę :*

      Usuń
  2. Tak niestety jest. Ludzie przychodzą i odchodzą - grunt to umieć się z nimi pożegnać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale tak jak pisałaś teraz zaczyna się coś nowego! Więc ciesz się zamiast smucić szczęściaro :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ejj nie smutaj ;* W życiu niestety tak jest , że ludzie przychodzą i odchodzą , każdy to jakoś przeżywa.Jak się kończy pewny etap w życiu tak jak np. skończenie liceum i pożegnanie się z obecnymi przyjaciółmi , znajomymi.Każdy idzie w inną stronę inni idą na studia , wyjeżdża za granicę , zakłada rodziny , u mnie też było smutno i jak spotykam swoje dawne koleżanki to tak jak napisałaś rozmawiamy że trzeba się umówić , porozmawiać a tak naprawdę do tego nie dochodzi. Teraz czeka Cię niezapomniana przygoda która być może zmieni wszystko , nowi znajomi , nie wiadomo co będzie dalej , ale wiesz jedno że jesteś sobą i dążysz do spełnienia marzeń. Noo i nie smuć się! :) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak już jest w życiu że ludzie przychodzą i odchodzą, chodzi mi tylko o to że trzeba doceniać to kiedy jeszcze są :) Na pewno będzie ciekawie! Nie mogę doczekać się tego co przyniesie przyszłość. Trzymam kciuki za ciebie a ty się nie martw dam sobie radę :*

      Usuń
  5. W "Tengo ganas de ti" takie "zjawisko" nazwali syndromem obozu letniego. Jedziesz na obóz, poznajesz nowych ludzi, super spędzacie czas itd. Umawiacie się że za rok taką samą ekipą jedziecie znowu razem - w to samo, lub inne miejsce. Ostatecznie powtórny wyjazd nie dochodzi do skutku, a jeśli dochodzi, okazuje się że przez ten czas każdy się tak zmienił, że to już nie jest to samo.
    Tak samo jest po skończeniu gimnazjum, liceum, I i II stopnia studiów... to już mówię Ci z doświadczenia ;) I nie warto nigdy rezygnować z siebie dla innych, bo potem to Ty- osoba, która najwięcej z siebie dała, zostaje z niczym. Jeżeli coś ma przetrwać, to roczna rozłąka tego nie zmieni. Kiedyś ludzie listy do siebie pisali co pare tygodni szły i przyjaźń trwała, a teraz, w dobie Internetu i kontaktu 24/7 to jest idealny sprawdzian znajomości.
    Głowa do góry - czeka Cię niesamowity rok spełniania marzeń z nowymi, wspaniałymi znajomymi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej bym tego nazwać chyba nie mogła :)
      Nawet nie mam zamiaru, już miałam w życiu takie sytuacje o jakich mówisz dlatego. 3xNie. Tym razem postawię na siebie. Na pewno będzie to cudowny rok więc jakoś bardzo się nie smucę, tylko naszła mnie taka refleksja, że doceniamy coś dopiero po czasie :)

      Usuń
  6. noooo wlasnie.. to sie bedzie trzeba zegnac niedlugo ;/ ku** to az rok czasu... przypomnialy mi sie moje swieta na skype z rodzina xD

    PS. a whiski z butelki juz nie pijesz?;D

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale czeka nas cos super! Hahaha moje pewnie też się tak skończą :)
      Teraz tylko ze szklaneczki z lodem xD

      Usuń
  7. Powodzenia ! :)
    A tak poza tym to mam małe pytanie, słyszałam że trzeba mieć ileś godzin przepracowanych z dziećmi jeśli chcesz wyjechać jako au pair. I tu jest taki problem, czy rodzina także się liczy? Np kuzyn, kuzynki itp?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Wiesz co to zależny w niektórych agencjach np w APC chyba można mieć referencje od rodziny, co nie zmienia faktu że 200h musisz mieć od kogoś niespokrewnionego :)

      Usuń
  8. Myślę, że nie możesz postrzegać tego jako "skreślenia" z czyjegoś życia. Taka jest niestety (albo właśnie stety) kolej naszego życia... ale na drodze spotkasz jeszcze bardzo wiele osób, zawiążesz przyjaźnie, bez których znów nie będziesz mogła wyobrazić sobie życia. A kto wie, nawet jeśli teraz się rozstaniecie, to po Twoim wyjeździe znów się spotkanie, znów to wszystko wróci - prawdziwe więzi przyjaźni są bardzo trwałe i mogą przetrwać wiele!

    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  9. Z perspektywy czasu jaki upłynął odkąd sama miałam 19 lat i kończyłam liceum mogę Ci powiedzieć tyle, że bez względu na to czy zdecydowałaś się na wyjazd, czy zostałabyś w Polsce pewne znajomości i tak by się skończyły, a już na pewno bardzo ograniczyły. Ludzi się zmieniają, czas płynie, każdy skupia się na czymś innym, pojawiają się nowi znajomi, kontakt ze starymi staje się coraz rzadszy aż w końcu urywa się całkowicie, tak mimo internetu, telefonów..
    Sytuacja pojawia się za każdym razem, w podobnych sytuacjach, tak samo będzie kiedyś ze studiami. Życie weryfikuje pewne znajomości i jeśli ktoś będzie miał w tym Twoim życiu pozostać to pozostanie, żaden wyjazd zagraniczny na rok czy dwa tego nie zmieni. Moja przyjaciółka którą poznałam kilka lat temu na studiach, pozostała mi bardzo bliska, mimo że przez dwa lata pracowała na statkach pasażerskich i miałyśmy bardzo ograniczony kontakt. Jeśli ktoś będzie miał pozostać Twoim przyjacielem to pozostanie. Trzeba mieć także odwagę,żeby dać szansę samemu sobie i temu co nowe powiedzieć WITAJ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż wciąż jestem młoda to wiem jak to jest chociażby z przykładu gimnazjum. Czasem spotykam się z tamtymi ludźmi ale to już nie to samo, po prostu się zmieniliśmy.. Fajnie to ujęłaś na końcu, dzięki mała! :)

      Usuń
  10. Tak wiele nieodkrytych dni przed nami, tak wiele możliwości. Przeszłość jest czymś absolutnie bezcennym, nierzadko zaprawionym nutą goryczy, ale i niekończącej się radości, jednakże czasami warto zrobić miejsce nowym doświadczeniom, które dzień za dniem, będą coraz bardziej wzbogacać nasze życie i odkrywać nieznane - jak dla mnie to świetna sprawa :) A stare znajomości - nikt nie mówił, że trzeba z czegokolwiek rezygnować, a spotkania po latach są niezapomnianymi przeżyciami. Nierzadko wystarczą tylko one.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na samą myśl o tym co będzie mordka mi się cieszy. Masz rację to co nowe może być równie piękne jak to stare :)

      Usuń
  11. Żyję i mam się całkiem dobrze, ale widzę, że Tobie zaraz zacznie się bajka! :D Mam nadzieję, że nadal będziesz prowadzić bloga i będę mogła popatrzeć na Twój american dream! ^^
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będe będę! A przynajmniej teraz mam taką nadzieję, ściskam! :)

      Usuń
  12. o nie, to właśnie coś, co czeka i mnie już niedługo - rozstanie z ludźmi. ok, niby mam świadomość, że spędziliśmy razem wiele czasu, może nawet odrobinę zbyt wiele, ale mimo wszystko - rozstać się trudno. ale czuję, że podjęłam dobrą decyzję, jeśli chodzi o wyjazd. właśnie ta rozłąka, do której jeszcze nawet nie doszło, pozwoliła mi docenić to, jak wiele mam.

    swoją drogą, jestem z bloga kochajaclato.blogspot.com. przeniosłam się i teraz działam jako Autopogoń. jeśli masz ochotę mnie jeszcze śledzić, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. :) miło mi :)
    czy dobrze zrozumiałam, że wybierasz się teraz na Au Pair do USA?

    OdpowiedzUsuń
  14. Autentycznie post doprowadził mnie do łez. Jestem jeszcze młoda, dużo przede mną ale mimo wszystko dochodzi do mnie świadomość jakie wszystko jest ulotne. Żałuję, że nie mogę złapać niektórych chwil w dłonie i nie wypuszczać, trwać w nich przez całe życie. Życzę Ci powodzenia w życiu i wielu znajomości, które choć w połowie zrekompensują wyjazd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, chyba :) Ja też do starych nie należę. Dokładnie ulotne, ale chyba sekret tkwi w tym żeby cieszyć sie tym co jest a nie rozpamiętywać przeszłości bo zabraknie nam czasu na życie :) Dziękuje, myślę że ten wyjazd sam w sobie zrekompensuje wiele!

      Usuń
  15. ja jeszcze nie mam pm, ale wspolczuje!
    ostatnio wyobrazalam sobie wylot, przerazajace. powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przerażające i ekscytujące w jednym! dzięki :) a tobie szybkiego PM!

      Usuń