14 września 2014

Banff and some Lakes.
10:20

Banff and some Lakes.

Czas szybko płynie a ja wciąż nie mogę uwierzyć że jeszcze ponad tydzień temu opalałam się na plaży w Vancouver mając przed sobą cudowny ocean i jeszcze piękniejsze miasto. A dziś jestem w swoim pokoju w Polsce. To co piękne szybko sie kończy a ja patrząc na zdjęcia wciąż nie mogę uwierzyć w swoje szczęście, że tam byłam, że to wszystko widziałam. Ale koniec zanudzania.
O czym dzisiaj? Dzisiaj powiem wam o Banff czyli Kanadyjskim Zakopane, albo odwrotnie jak kto woli.  Trochę o przecudownych jeziorach jakie można spotkać w okolicy. I małym co nieco :)

To właśnie od tego małego i niepozornego miasteczka zaczęliśmy. Banff położone jest w górach Skalistych a właściwie na ich początku. Nie jest jakieś super duże, ale ma całkiem przyjemy klimat.

Turyści, sklepiki pamiątkowe, restauracje i kawiarnie. Czyli typowe miasteczko turystyczne z górami w tle.

To tutaj właśnie jadłam najlepsze frytki i sałatki. Sam pub miał w sobie ten klimat. 

Sklep w którym jedyną rzeczą jaką możesz tam spotkać są słodycze. Tyle i aż tyle. Tak też się skusiłam.

To tu właśnie można zobaczyć pierwsze oznaki tego że ta rzeka jest częścią czegoś innego. Czego?
Luis Lake. Zobaczcie sami. 

No dobra jesli mam być szczera oczekiwałam czegoś łał i trochę się zawiodłam. Słyszałam o tym jeziorze i liczyłam na coś więcej niż tylko trochę inny kolor wody. Powiem wam szczerze że dużo bardziej zachwyciło mnie to mniej znane. Moraine Lake. Tu każdy powiedziałby łał. Ale od początku.

Tak więc postanowiłam wejść tam żeby zobaczyć to jezioro w całej okazałości. Powiem wam tak, takich widoków sie nie zapomina. Nie jestem może z tych Górskich osób ale dla tego warto.

To zachwyciło mnie bardziej niż Ocean. Bardziej niż wszystkie jeziora. to zachwyciło mnie chyba równie mocno jak Vancouver. To jest tak piękne że wisi teraz na mojej ścianie oprawione w ramkę. I to było naprawdę tak piękne jak na tym zdjęciu albo i jeszcze piękniejsze. To zasługiwało na łał równie mocno jak jezioro które ukazało się moim oczom po obrocie o 180 stopni.

I tak owszem ono było tak niebieskie. Ale tylko z góry, z dołu również ale to już nie był ten sam efekt. Dlatego podejrzewam że Luis Lake z wysokości to było by całkowicie coś innego. Warto było ruszyć tyłek i wyjść na górę. I nie góry nie były tak prześwietlone. To tylko ja i moje umiejętności fotograficzne.  

Tak to to samo jezioro. W oddali górka z której robiłam zdj powyżej. Różnica ogromna. Jezioro może już nie tak piękne ale sam widok w sobie wciąż. 

Czymże by to wszystko było bez zachodu słońca. Dlatego na tym zakończmy. Cieszcie się ostatnimi chwilami weekend'u. 

Jak wam się podobają jeziora? słyszeliście może o Luis Lake?


0 komentarze:

Prześlij komentarz