21 grudnia 2014

Vancouver. Last time.
08:40

Vancouver. Last time.

Śmierdzący ze mnie leniuch. Wiem :)
Nadszedł ten dzień kiedy Anka kończy relację z Kanady, ku jej wielkiemu smutkowi. Tak to dziś ostatnia relacja z Vancouver, ostatnia relacja z Kanady, mam nadzieję że nie ostatnia w całym moim życiu, ostatnia szansa by przekonać was że warto odwiedzić to miasto! A przede wszystkim warto odwiedzić Kanadę, która wciąż jest spychana na drugi plan, nie mówię że jestem zdziwiona, powiem wam że dopóki jej nie odwiedziłam myślałam o niej jak o jakiś 3 świecie Ameryki Północnej, mówią że trzeba uczyć się na swoich błędach, w tym wypadku nie słuchajcie i zapamiętajcie że Kanada to cudowny kraj który w żaden sposób nie zasługuję na zapomnienie. Dobra dobra, zaczynajmy. Vancouver po raz ostatni.
Ależ to grobowo brzmi, uhh.

Dzień jak co dzień. Kolorowe stworki w środku miasta. 

Teraz z perspektywy czasu, naprawdę ciężko mi uwierzyć że tam byłam, taka trochę bajka. Uwielbiam to miasto.. Gdy zobaczyłam domki na wodzie, to stwierdziłam że już nic nie może mnie zaskoczyć. Mieszkaniec jednego z takich domów zapytany o to jak się żyje na wodzie, odpowiedział że czasami buja :)


Nie wiem czy wiecie ale w Vancouver jest całkiem wysoka platforma widokowa chyba całkiem wysoka, tak przynajmniej mówią, nie mam lęku wysokości więc chyba jakoś szczególnie tego nie odczulam, poza tym wiecie jaka to radocha podziwiać coś pomiędzy jednym Japończykiem robiącym sobie selfie a Amerykaninem który tarasuje całe przejście :) Jest też i most, to już trochę inna historia zwłaszcza gdy ktoś zacznie nim bujać.

Nie chce was skłamać gdzie to niżej było, bo nie pamiętam, więc powiem po prostu że to było coś związanego z łososiami, don't ask :)

Jeden z tych cudownych wieczorów spędzony na plaży nad oceanem.

To by było na tyle. Przede mną 2 tygodnie leniuchowania więc postaram się coś jeszcze naskrobać. Nie mogłam się doczekać tego wolnego, a teraz odrobinę przeraża mnie ta perspektywa że spędzę 2 tygodnie na nic nie robieni. Dlatego 3godzinki dla słoninki, czy coś. A potem zabieram się do robienia, czegokolwiek. Dobrym rozwiązaniem byłby przygotowywanie się do matury, albo po prostu zacznę uczyć się kolejnego języka. Ciao Chicos!


14 komentarzy:

  1. ja bym założyła :) wg. mnie tak jest najłatwiej kogoś śledzić, bo nie każdemu chce się wchodzić i sprawdzać obserwowane blogi. chyba, że tylko ja jestem takim leniem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak bardzo zazdroszczę Ci tej podróży. :) Jestem równie ciekawa świata jak Ty, chciałabym odwiedzić tyle miejsc... Marzą mi się największe metropolie, ale też i miasta z pięknymi zabytkami. Życzę Ci jak najwięcej podróży, pozdrawiam. :)
    http://inspiratium.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowite miasto, piękne zdjęcia. Zazdroszczę! :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Twoje zdjęcia, w jakiś taki magiczny sposób oddają klimat tych wszystkich miejsc ! Czytam, oglądam i wiem, że chce tam pojechać.... ale na tym moście na pewno bym się bała z moi lękiem wysokości, ale pięknie, pięknie, te kolory, przyroda... I jeszcze ten wieczór nad oceanem. Idealnie.

    A odpoczynek każdemu jest potrzebny ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo za miłe słowa, taki właśnie obrałam sobie cel robiąc je, chciałam by jak najlepiej przypominały mi kiedyś o tych miejscach :) Jeśli tylko będziesz miała okazję to jedz i nawet sie nie zastanawiaj!

      Usuń
  5. Your photos are making me miss Vancouver too! :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten most byłby dla mnie całkiem sporym wyzwaniem :). Ale na pewno bym go sobie nie odpuściła. Przepiękne miejsca pokazujesz na swoich zdjęciach! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Super miejsce! I z chęcią pospacerowałabym po tych mostach wszystkich bo lubię być wysoko. Bardzo podobają mi się te kolorowe skrzynki na listy - nawet wyciąganie z nich wyciągów z karty kredytowej może być przyjemne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha chyba faktycznie coś w tym jest, wyjątkowe domki to i skrzynki nie mogą być gorsze :)

      Usuń
  8. Cudne zdjęcia, zwracasz uwagę na piękne szczegóły ;) Szczególnie zafascynowała mnie lesista okolica tego mostu i platformy widokowej. Widziałam kiedyś w telewizji takie domy na wodzie, świetnie byłoby ujrzeć je także na żywo. Życzę Ci, żebyś jeszcze nie raz odwiedziła to miasto! ;) Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Milo słyszeć takie słowa :) Chyba od zawsze fascynowały mnie domy na wodzie, dziękuję bardzo i wzajemnie!

      Usuń
  9. Takie wpisy ogląda się i czyta z uśmiechem na twarzy. Właśnie wcinałam sobie kanapeczki, weszła na Twojego bloga i niestety pomidor spadł mi z kanapki :D
    Zdjęcia oddają to, co chciałoby się zobaczyć. Skrzynki są przeurocze..
    Dużo bym dała, żeby stanąć tam na tym moście i popatrzeć wokół siebie, chwila refleksji i takie tam sprawy.
    Niesamowicie zazdroszczę Ci podróży :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Urzekły mnie skrzynki pocztowe :) A tą platformą z chęcią bym się przespacerowała!

    OdpowiedzUsuń