28 grudnia 2014

Żal mi mojego bloga.
10:38

Żal mi mojego bloga.

Na początek mała autopromocja, przyznaje sama jej nie lubię. Ale.. A więc po żmudnej pracy (jasne, jasne) utworzyłam, nazwijmy to fanpage, z racji że nie znajduję innej nazwy, mojego bloga na facebook'u. Zapraszam do polubienia, bo wiem że niektórzy z was rzadko przglądają listę czytelniczą, a wiadomo facebook to facebook, czasem się tam zagląda :) Koniec autopromocji, przejdźmy to tematu tego posta, który swoją drogą jest z tych takich paplanin, więc jeśli macie chwilę :)

Wiecie co czasami trochę mi szkoda mojego bloga. I szkoda mi siebie. Bo zdaje sobie sprawę że chcąc czy nie chcąc popularną blogerką nie będę, ha. Nie chcę być kolejną z tych typowo Lifestylowych, żeby nie było, nic do nich nie mam ale jest ich już wystarczająco i całkiem dobrze im idzie. Mniej już tam nie trzeba. Poza tym chyba nie umiem pisać o czymś o czym pisać mi się nie chce, byleby tylko pisać i zadowalać innych. Więc jako tako na porażkę powinnam być nastawiona już z góry. Tyle że to nie takie proste. Bo każdy z nas lubi być doceniany i każdemu kto pisał chociaż raz prze głowę przeleciała myśl o blogu, blogu przez duże B. Tak tobie też.

Chyba nie za bardzo umiem radzić, jak zmienić życie. Czasem coś nabazgram ale to raczej nic sensownego tylko to co mi ślina na język przyniesie albo w tym przypadku ślina na palce uee. W sumie wiecie może i czasem podwieje trochę pod lifestyle ale to raczej w formie takiego pamiętniko-bazgrania :)

Historia z innej beczki. Była sobie, a właściwie wciąż jest. jedna z moich ulubionych blogerek, to ona wprowadziła mnie w świat podróży i marzeń, pokazała jak realizować swoje marzenia i jak żyć przez duże Ż. To ona zaraziła mnie pasją do podróży i to dzięki niej dowiedziałam się o programie Au Pair na który chcę wyjechać po maturze. Uwielbiam ją i uwielbiałam, wciąż niesamowicie mnie inspiruje. Jednak czasami byłam na nią po prostu wściekła, wiedziałam jak ogromną ma wiedzę a mimo to nie była skora do dzielenia się nią. Raz napisała nawet, że nigdy nie będzie jedną z tych wpływowych blogerek bo nie lubi radzić i pisać tych jakże wyczekiwanych postów typu 5 sposobów, 10 rzeczy itp. Lubimy je, bo wydaje nam się że ktoś nam chce przekazać receptę na sukces. A my oczywiście głupio w to wierzymy i czytamy z zapartym tchem. A na koniec okazuje się że tak naprawdę nikt nic nowego nie napisał i że dobrze o tym wszystkim wiemy. 

Był taki czas kiedy czytałam dzień w dzień posty o tanim podróżowaniu, naczytałam sie ich masę, żaden z nich nie wniósł nic nowego i z każdego z nich wynikało dokładnie to samo, tyle że napisane innymi słowami. Nie twierdze, że ja nigdy czegoś takiego nie napisze. Nigdy nie mówię nie, może kiedyś mi się to spodoba i stwierdzę że mam wam do przekazania coś wartościowego, coś co może się wam przydać. Albo stanę się bufonem i uznam że jestem ekspertem w każdej dziedzinie. Skreślcie niepotrzebne. Ale teraz mnie to nie kręci, albo się nie znam.

Dziś miałam taki moment kiedy już prawie zabierałam się żeby napisać genialny post, który wydaje się taki inspirujący i wniesie do waszego życia takie przysłowiowe wielkie g :) Ale stwierdziłam hey Anka. Po co? Nie chce Ci się tego pisać to nie pisz, ten blog powstał dla ciebie, trochę też dla innych a trochę pod wpływem chwili dlatego nie pisz tego co pisać nie chcesz.

Nie jestem ignorantką dlatego nie powiem że nie zazdraszczam. Oj zazdraszczam czasami, taka głupia ludzka cecha. Patrzę na inne blogi które powstały wtedy co ten i mają więcej czytelników,w takich właśnie momentach zaczynam pisać tą notkę. Pamiętacie ten moment kiedy czytaliście czyjegoś bloga i stwierdziliście, kurde przecież ja te mogę. Bah i tak powstał wasz kawałek internetowego świata. Pewnie nie jest tak kolorowo jak się wydawało, bo popularny blog to kupa i jeszcze raz kupa, dla lepszego zaakcentowania, pracy. Halo odbiegam od tematu. Wracając. Jasne chciałabym być czytana, każdy kto pisze w pewnym momencie tego potrzebuje. Ale nie widzę sensu by pisać tylko pod ludzi, pod wyszukiwarki jak to mówią. Poczytalnym blogerem i tak nie będę :)

Piszę w pierwszej osobie liczby mnogiej więc chyba się trochę wymądrzam i plotę trzy po trzy i cztery po dziesiąte, ale proszę mi wybaczyć. Jestem młoda i głupia i czasami sama nie wiem o czym piszę i po co. Chyba tylko po to żeby później śmiać się sama z siebie, tak będę się śmiać kiedy już będę myśleć że jestem jednym z tych ekspertów. Oj nie wciąż nim nie będę. 

Ciao chicos. :)

30 komentarzy:

  1. Lubię to!
    ja dokładnie to samo odczuwam, wyznaję zasadę - nie mam o czym pisać, więc na siłę nie piszę, bo i po co :)
    Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie posty też trzeba pisać! A jak się nie chce, to lepiej nic nie pisać, bo tylko nerwy biorą. Tak miałam z moim blogiem kulturalnym - przez dwa lata czułam pasję, gdy pisałam o ksiązkach/filmach/serialach, potem zaczęłam się męczyć i w końcu zamknęłam bloga. Wszystko zostało powiedziane w tej kwestii. Może kiedyś wrócę, może nie. W każdym razie fajny wpis, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja wyznaję zasadę, że blog jest po to, by przelewać swoje emocje, to, co czujesz tu i teraz, i chcesz w jakiś sposób to "wyrzucić" z siebie... a po wszystkim odczuć błogą ulgę. Blog uwiecznia wspomnienia, emocje, które wtedy się właśnie odczuwało... Zdjęcia zachowują na zawsze w sobie tamte chwile, a słowa - tamte uczucia. Prowadź tę stronę dla siebie samej, dla swojej przyjemności - jakiegoś rodzaju wyżycia twórczego - a jeśli kogoś dotknie ten Twój punkt widzenia - to tym lepiej .Taka osoba zostanie i czytać będzie każdy Twój wpis od początku do końca ze szczerym zachwytem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam się rozpisywać, ale pierwsze co przychodzi mi do głowy to. Lepiej bym tego ująć nie mogła :)

      Usuń
  4. Nie jesteś głupia, napisałaś coś niebanalnego, a głupcy by się na to nie odważyli.
    Troszkę wiary w siebie i tak, pisz przede wszystkim dla siebie.
    Pisz o tym, o czym sama chętnie byś przeczytała, ale nic na siłę..
    Ja tam lubię Twoje 'plotę trzy po trzy'. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah dziękuję bardzo, takie słowa naprawdę wiele znaczą i motywują, pozdrawiam !:)

      Usuń
    2. Nie masz za co dziękować, taka prawda :)

      Usuń
  5. Nie przejmuj się i pisz to, co akurat czujesz lub na co masz ochotę. Posty pisane na siłę widać z daleka, więc na nich też byś się nie wybiła. A może w końcu przyjdzie taki moment, że czytelników zacznie przybywać w zastraszającym tempie przez jakiś niezwykły wpis. Zauważ, że najwięksi blogerze prowadzą swoje blogi ładnych kilka lat, więc nawet na ich przykładzie widać, że kariera blogera rozwija się bardzo wolno. To nie YouTube ;P Niestety ludzie wolą video zamiast słowa pisanego. Nie poddawaj się i pisz. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie by było, ale wiadomo nic na siłę :) Tak to prawda, nad czym trochę ubolewam bo uważam że czasami to słowo pisane jest dużo bardziej wartościowe :D

      Usuń
    2. Powiedziałabym, że jest nawet CZĘŚCIEJ coś warte niż video, ale ludzi nie zmienimy. Jeśli potrzeba sławy i chwały będzie bardzo doskwierać, to nie pozostaje nic innego jak zakładać kanał na YT i czytać notki z bloga :P

      Usuń
    3. Oh nie aż do takiego czynu się nie posunę, albo myślę że się nie posunę, bo wiadomo nigdy nie mów nigdy :) Poza tym jakoś tej chwały i sławy raczej nie potrzebuję taka tylko luźna pogadanka :)

      Usuń
  6. Więcej wiary! Nie oglądaj się na innych tylko idź własną drogą. Ja lubię czytać blogi które się wyróżniają i których autorzy nie piszą kolejnych postów w stylu "moje sposoby na zajebiste życie" bo takich rzeczy w blogosferze są pierdyliardy.

    Pozdrawiam

    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się! Co prawda czasami ciężko to przychodzi ale wciąż się uczę :) Hahah rozwaliłaś mnie tymi pierdyliardami i zdecydowanie poprawiłaś wieczór, dzięki!

      Usuń
  7. Paradoksalnie dzięki temu wpisowi, poznałam Twojego bloga :)
    I bardzo mi się podoba, dlatego już dodaję do obserwowanych.
    Pisz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zapraszam, rozgość się! Po angielsku ładniej brzmi więc, I will do my best :D

      Usuń
  8. dzięki za fanpage, bo to najwygodniejszy sposób, aby być na bieżąco z nowymi postami na blogach :)
    ja jakiś czas temu próbowałam pisać tak, żeby kogoś zadowolić. teraz podobnie jak Ty stwierdziłam, że cała ta zabawa w blogowanie polega na tym, żeby w jakiś sposób pokazać siebie. też bym chciała, aby mój blog miał pewne grono czytelników, ale niekoniecznie muszę urosnąć do rozmiarów znanego blogera. tak więc - zero kopiowanych tematów, postów pisanych na siłę, a dawanie więcej z siebie. mam nadzieję, że mi się to uda.

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiem Ci, że ja doszłam do tego, co Ty napisałaś w tej notce bardzo niedawno, bo jakieś 2 tyg temu. I to nawet nie sama, tylko dzięki znajomemu. Napisałam mi, że nie mam o czym posta napisać, a on.. "Nie masz o czym pisać, to nie pisz, przecież blog miał być dla ciebie!" I powiem Ci, że teraz o wiele lepiej mi się pisze. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz lepiej później niż wcale, ale faktycznie wtedy blog staje się jeszcze większą przyjemnością, gdy nie myślimy że trzeba coś na siłę napisać. Wiadomo inaczej jest z takimi profesjonalnymi ale nam jeszcze wolno :D

      Usuń
  10. Popularne blogi to nie jest jedna osoba, która siedzi w domu przed swoim laptopem i pisze, to o czym myśli. Ok, na początku tak, ale z czasem, "ogldalnością" i kasą wszystko się zmienia. Sztab ludzi piszących posty, dyktujących ich tematy i to co lubię najbardziej... "dyskretne" lokowanie produktu :P Dlatego, póki nie zostałaś JESZCZE popularną blogerką, pisz to, na co masz ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię czytać teksty pisane na temat, wypływający z potrzeby autora i pisane jego językiem, jakby mówił. Tak to napisałaś :) Twoja składnia, słownictwa, przejścia między tematami.
    Najpopularniejsze blogi są ładne, ale nieraz czyta się je jak gazetę Pani Domu: "w tym sezonie panterka, reklama kremu, a słoiczki przyozdób w taki sposób i przepis na ciasteczka".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! nawet nie wiesz jak miło czyta się takie słowa :)
      Hhaha, niby śmieszne, ale dużo racji w tym jest.

      Usuń
  12. Hej!
    Wiadomo, że dziś z blogiem ciężko się wybić, bo jest ich od groma. Ale jeśli robisz to co lubisz, jesteś w tym dobra, to pamiętaj, że w końcu zostaniesz doceniona. Osobiście uważam, że lepiej pisać dla 10 stałych czytelników, którzy w komentarzu rozpoczną ciekawą dyskusję, niż dla ludzi, którzy przypadkowo się na niego natkną i nic wartościowego nie wniosą. :)
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz dużo racji, żadnej satysfakcji nie daje komentarz typu "fajnie, zapraszam do mnie.." Hahha dokładnie jak od groma :) Ty też!

      Usuń
  13. Hah, no i właśnie odkryłaś powód moich częstych przerw w blogowaniu! :)
    Po maturze au pair? Czyżby Hiszpania? ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak taki mam plan, trochę dalej Ameryka :) A przynajmniej chciałabym :D

      Usuń
  14. Twój blog, Twój świat, Twój kawałek internetowego świata. Pisz o tym, o czym chcesz pisać a nie o tym, o czym Ci się wydaje, że powinnaś - trochę skomplikowanie wyszło, ale chodzi mi o to, że lubiący Cię czytać zawsze będą tu zaglądać, nawet jak będziesz pleść trzy po trzy tak jak teraz ja :). Moim zdaniem gdyby blogi pisali tylko Ci, którzy stawiają sobie za główny cel wybić się i osiągnąć sukces, nasza blogosfera byłaby bardzo uboga. Ja sama średnio raz na miesiąc zastanawiam się nad sensem blogowania, poza tym niejednokrotnie jak jestem na spacerze, na rowerze lub biegam na bieżni na siłowni to zdania same się układają w fajny tekst, a jak siadam przed kompem to w mózgu dziura a ja jestem w czarnej d... :). Głowa do góry.

    OdpowiedzUsuń
  15. Anka Anka! Skoro piszesz dla siebie, to już jesteś na dobrej drodze :)

    Ja uwielbiam niszowe blogi, właśnie takie, jak Twój, gdzie nie czytam w każdym komentarzu: "Ach, jaki jesteś genialny", "Fastycznie, cmok", "Kocham" i tak dalej. Szczerze mówiąc, na żadne słynne nazwiska nie zaglądam, głównie dlatego, że mam manię pchania się pod prąd. Lubię Twój styl i Twoje zdjęcia, dalej może być tylko lepiej! W tej grze liczy się wytrwałość - byle się nie poddać, jak to pisałyśmy tu sobie niedawno: Od stu drzwi odeślą Cię z kwitkiem, otworzą Ci sto pierwsze.

    W tym roku życzę Ci spełnienia amerykańskiego marzenia!! Trzymam kciuki!! (No i wreszcie jest fanpage! Yeah!).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz że dopóki o tych "cmokach" nie wspomniałaś to nie zdawałam sobie z tego sprawy. Ah jestem szczęściarą.
      Dzięki za wszystkie miłe słowa jakie tu zawsze od ciebie dostaję!

      Sama najlepiej wiesz czego chcesz i tego właśnie Ci życzę! ;)

      Usuń
  16. Rzeczywiście, widzę, że mamy podobne podejscie do blogowania ;) Ale wiesz, we mnie to nie wywołuje przygnębienia, czy żalu. Myśle, że każdy może znaleźć dla siebie miejsce, nie musi nim byc olbrzymi lajfstajowy blog - na szczęście :)

    OdpowiedzUsuń
  17. zapraszam do mnie tutajwszystkojestinaczej.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń